powrót do rajdów i zlotów

Interludium


popełnione 19 czerwca 2003



     ---


... Kiedy idziesz ulicą, pustą ulicą - czekasz.

    JEGO odglos poznasz zawsze. Tak bardzo charakterystyczny, tak inny i tak harmonijnie doskonały...

    Słyszysz niewysilony motor, pracę zmęczonej skrzyni biegów, odgłos styranego dyfra i łopot wiatru na skrzydłach. Słyszysz MASZYNĘ, a nie tylko świst zbyt szerokich opon o asfalt.

    Kiedy jedziesz tramwajem, lub niech będzie autobusem, to na pełnej ulicy zauważysz tylko JEGO. Inni sie nie liczą. Nie musisz wcale czekać, JEGO obecność zawsze instynktownie wyczujesz. Fantazja kształtów, poezja sylwetki i szalony blask w ciągu niecałych kilku sekund wleją błogość w spragniony umysł na wiele godzin, do końca dnia...

    JEGO nie można nie lubić. To irracjonalne podejście. Lecz prawdziwe. Zabawne, że wzbudza pozytywne uczucia. I chęć pomocy JEMU podobnym.

    Swym barokowym wnętrzem, uderzającym feerią kolorów tapicerki, zmyślnie oddzielonych chromowanymi inkrustacjami, z bogactwem myśli szalonego projektanta oraz ascetyzmem wskaźników pokładowych rachmistrza, szerokimi drzwiami kusi, by zasiąść za ogromną, niegdyś idelanie białą fajerą, na wciąż miękkiej kanapie. Utlenionym lusterkiem odbiera refleksy zza przepastnego kufra, którego klapa ma lekką ręką ponad metr, ciekawi 5-cioma zżółkłymi pokrętłami na środku powyginanej deski. Tak podobny, a tak inny.

    Słodko-gorzki zapach - mój ulubiony w takich sytuacjach - dodaje powagi wieku. Cztery gary dostojnie i niespiesznie pokręca 6 Voltowy rozrusznik. Jak na swoją niewielką, nawet wtedy, moc - odzywa się dziarsko.

    Nie jest ideałem. Kto wie, może nawet nigdy nie będzie. Opętał mnie, zanim tego zechciał.

    Ponad 5-cio metrowy Opel Rekord-Olympia P2 z 1961 roku opanował mój umysł, moje myśli krążą wokół tego kawałka stali. Lecz jest to niesamowicie piękny kawałek stali ;)

    60-oktanowa benzyna, oleje bez żadnej klasy, 18 punktów smarowania. Porysowana szyba i lakier pełen mat. Z wyglądu weteran kilku wojen, w tym 2 światowych - i jeszcze będzie zabójczo młody. Lampowe radio miękkim basem może w każdej chwili opowiedzeć setki historii przeżytych razem z NIM. Licznik zda relację z każdego kilometra.

    Choć i tak nie będę ich słuchać, bo myśli moje kierują się w stronę szosy, kiedy to dusząc niemiłosiernie urwany pedał gazu, wrzucając trzeci bieg, mijając szpaler drzew rosnących z niewłaściwej strony rowu, wystawiając łokieć za szybę, podkręcając radio, obserwując jedyne, zmurszałe lusterko, patrząc na leniwie błyskającą kontrolkę kierunkowskazu, zacznę zabierać sie do wyprzedzania starej ciężarówy. Tak samo starej, jak ON.

    Wyczekam na odpowednio długą prostą, będę siedział jej na ogonie zbyt blisko, by móc nie zapoznawać się z jej tablicą rejestracyjną, zatrąbię ochryple klaksonem nie z tej epoki. Podaruje sobie błysk zżółkłymi światłami i ....zaatakuję!!!

    - O w mordę! To bydlę ma przyczepę!!!

    Dwie sylwetki, dwa ubiegłowieczne wampiry, cudem dotrwały do naszych czasów, teraz zaciekle walczą na nieznanej arenie. Dawid i Goliat. Klakson zdechł z wysiłku. Deska rozświetliła się jak choinka w Boże Narodzenie. Garbata maska okrywa się pierzynką pary z przegrzanej chłodnicy. W myślach żegnam się z rodziną....

    W szoferce siedzi ktoś. Taki sam antyk, jaki jego rumak. Ślepia zapyziałe, wzrok zamulony, ręcę rozlatane, spały brzuch leży na kierownicy. Ogromne koło łoskocze na wybojach. I te drzewa...

    W końcu prawy kierunek! Chmurą dymu prycham niedbale na cieżarówę i jej nieświeżego maszynistę. Ocieram pot z czoła, poprawiam się na kanapie. Popijam herbatą z termosu. W końcu to dopiero 20-sty kilometr trasy ;)))


All rights reserved. Copyrights © by KajTan.


o------------------------------------o
KajTan
Polski Fiat 125p  1968        1300cc
www.fiacik.prv.pl
o------------------------------------o

p.s. Czy wiecie, ile jest takich 'wyzwań' na 350-kilometrowej trasie bocznymi szosami???






powrót do strony głównej