.......
Kupił to auto pod wpływem chwili. Nie dlatego, by bardzo go potrzebował, po prostu urzekła go
klasyczna linia , tak modna w minionej epoce. A do tego ten zapach we wnętrzu, taki słodkawo-gorzki, nie miał pojęcia,
skąd dochodził. Lecz był bardzo przyjemny, wprawiał go w radosny nastrój.
Siedział za ogromną, białą fajerą, lekko zmieniał biegi przy kierownicy, patrząc na świat przez
niemodne słoneczne okulary, które znalazł w schowku. Motor cichutko sączył wysokooktanowe paliwo, delikatnie mrucząc
z zadowolenia. Młody człowiek wprost tryskał energią szeroko malującą się na jego opalonej twarzy.
Podjechał pod dom swej byłej dziewczyny. Jej pierwszej chciał pokazać Kryspina, lśniącego chromem,
błyszczącego lakierem. Z radia unosiła się lekką aurą Muzyka Starych Ludzi. Zadzwonił do drzwi i tak jak kiedyś
poczuł dziwne drżenie serca, schował spocone dłonie do kieszeni i z niecierpliwością czekał, aż wrota sezamu zostaną
otwarte.
Po chwili siedzieli już we trójkę: młody człowiek, jego była dziewczyna i jej obecny chłopak. I
tylko młody chłopak rozkoszował się upojną jazdą antycznym samochodem, patrząc przez szybę pokrytą siatką pęknięć i
czającymi się w rogach mlecznymi przebarwieniami.
Dojechali do małego dworku położonego z dala od ludzkich zabudowań, stojącego od dwóch stuleci
na górze pełnej zdradliwych zakrętów. Przyjęcie już się zaczęło, a młodzi ludzie pozostawili Kryspina samotnie na
parkingu.
Zabawa trwała kilka upojnych godzin, kiedy to złowrogi cień zakradł się do miejsca, gdzie wierna
gablota oczekiwała powrotu swego właściciela. Cień to uciekał, to gonił wątłą postać w miarę, jak przesuwały się
latarnie. W dłoni postaci zabłysnął złowrogi nóż, który bezlitośnie naciął jeden z przewodów hamulcowych Kryspina.
Płyn gęsto trysnął z otwartej rany...
Młody człowiek usilnie wypatrywał w bezimiennym tłumie swej byłej dziewczyny sącząc kolejny
kieliszek szampana, lecz napotkał równie skupiony wzrok obecnego chłopaka. Naraz w drzwiach toalety ukazała się ta,
której z utęsknieniem szukało dwóch młodych. Wyraziła natychmiastową chęć udania się do domu, a że młody człowiek
powinien się bawić dalej, oni wrócą taksówką. Silnie obstawała przy swej decyzji, lecz jednak dała się skusić na
ostatni taniec z młodym człowiekiem. Po chwili bez reszty oddali się walcowi. Kiedy ustały ostatnie takty, w pobliżu
młodych wybuchł piecyk gazowy, nieszczęśliwie raniąc obojga. Młody człowiek trzymając się ręką za zraniony bark,
patrzył ogłuszony na jej obecnego chłopaka, który coś do niego mówił, lecz młody człowiek nic z tego nie rozumiał,
docierały do niego tylko strzępy słów. Poczuł, jak jej obecny chłopak wyciąga mu z kieszeni kluczyki od Kryspina,
by po chwili ujrzeć odchodzącego jej ówczesnego niosącego ją na rękach w stronę wyjścia. Zanim doszli do drzwi,
ogarnęła go przenikliwa ciemność i poczuł się tak szalenie lekko...
Obecny chłopak troskliwie usadowił nieprzytomną ukochaną obok kierowcy, by po chwili samemu
uruchomić antyczny silnik i ostro ruszyć w dół, do szpitala. Jego drogę znaczył gęsty strumyczek płynu hamulcowego,
a z przestarzałego radia rzewnie zawodził Del Shannon swój nieśmiertelny hitRunaway...
Młody człowiek długo nie wiedział, iż tego samego dnia zginęły tragicznie dwie jego miłości:
Ona i antyczny Kryspin, oraz niewinny ówczesny chłopak jego byłej dziewczyny.