---
...Za drzwiami garażu ciemna, bezchmurna noc rozciągała swoje bezkresne oblicze
w świetle lamp sodowych. Spod przymkniętych podwójnych wrot dochodziły
tłumione mechaniczne dźwieki...
Snop iskier pokrywał pół podłogi, kiedy flex oczyszczał z poszarzałego
bitexu surową blachę. Tarcza świetlnymi kręgami rozjaśniała półmrok panujący
pod podwoziem. Wentylator migomatu leniwie mełł suche powietrze zjonizowane
dwoma pożółkłymi jarzeniówkami. Butla argonu delikatnie syczała, dobijając
zawór do 11 kg/m2. Po chwili dżwięk młota dopasowującego świeżo przyciętą
blachę do wyciętego kawałka podłogi oznajmił przypalonej elektrodzie, że już
pora się rozgrzać...
Ogniście grało 5-cio lampowe radio chłonąc swym jestestwem długie fale i
350 Watt. Dwa głośniki ryczały stacją z lat młodości biało-niebieskiego
monstrum. Niemniej zabytkowy licznik prądu zastygł w zamyśleniu nad
egzystencją i zmianami zaszłymi przez ostatnie pół roku w garażu, którego
początki pamięta jakby to było dziś. Wnetyaltor wesoło wyciagał ciężkie
powietrze, pracując pierwszy raz od zakupu w 1990 roku.
Cichutko pojękiwała stara sprężyna, ściśnięta do granic wytrzymałości
materiału ściągaczem. Drobnozwojna nakrętka obracała się niebezpiecznie
blisko pompy hamulcowej, grożąc bezczelnie zbiorniczkowi czarnego R3
wywrotem. Wszechpomocny młotek do spółki z brechą spółkowali przeciwko
starej i opornej sprężynie...
Nasadowa 10-tka wraz z przedłużka oraz kluczem do świec bezczelnie
rozbierali kadłub silnika z pokrywy zaworków. Zalegający pod spodem SYF
został szybko wyczyszczony rozpuszczalnikiem i detergentem. Luz zaworowy
pozostał w swej czarnej ospałości pozostawiony na późniejsze danie. Pokrywa
współgrała z pastą polerską...
Na świeżo wspawanym kawałku podłogi pojawił się hammerite wraz z pastą
uszczelniającą. Trochę później dołączyła do nich pasta głusząca w ilości
ciut większej niż zalecane 2 mm. Klasyk pochłonął lekko 2 puszki na
dzieńdobry i niebyło to jego ostatnie słowo. Ogołocona deska rozdzielcza
sypała delikatnym gwiezdnym pyłem starej farby, matowionej wysokogatunkowym
papierem ściernym. Chromowany Blaupunkt, Vergilia Borletti, chromowana
włoska popielniczka(nigdy nie użyta)wylądowały na półce, a folia i taśma
malarska dokonały dzieła ocalenia części, które nie miały zabarwić się na
niebowy kolorek...
Druciana szczotka przy 14 500 obtrotach dziarsko łuszczyła stare pokłady
chemii w bagażniku. Metaliczne połyski nazbyt szybko pojawiały się spod
kości słoniowej. Tryśnięty podkład zapachem przypomniał innego Klasyka,
który dziś zalega na złomowisku i bezszelestnie zasuwa po gwiezdnych
autostradach...
Wlew baku pozwolił nasunąć na siebie gumę oddzielającą wnętrze bagażnika od
części, które nim nie było. Pięć czarnych nowiutkich kabli w potrójnej
siliconowej osłonie czule objęło 4 nowiutkie Iskry PTS. Śrubokręt postanowił
wyeliminować czarny nalot sadzy na elektrodach, znacząco majstrując przy
czyściutkim gaźniku. Znaki zapłonu współgrały z lampką.
Z podwozia nie przestał kapać jeszcze Bitex, kiedy 4 nowe chromowane zaczepy
zamków drzwi pojawiły się na słupkach B. Nowa chromowana deska rozdzielcza
ożywiła wnętrze Oldtimera. Nowa zielona krew będzie studzić Jego zapędy w
odnowionej czarnej jak smoła chłodnicy. Nieopadł niebowy pył w kabinie
pasażerskiej, kiedy spód maski upodobnił się do całości...
i powstanie jak Fenix z popiołów, byście drżeli na samo brzmienie Jego
imienia...
...a głos Jego donośnym jest jako rzeknę.
o------------------------------------o
KajTan zmęczony urlopem spędzonym w Garażu
Polski Fiat 125p 1968 1300cc
www.fiacik.prv.pl
o------------------------------------o
p.s. jeszcze tylu nowych części nie władowałem naraz do żadnego samochodu, a
było już ich 30-kilka...
p.s2. ... tyle kasy naraz też nie.... ;)
p.s3. moich dłoni nie powstydziłby się szanujący menel ;))
p.s4. napisane w 5-tą rocznicę