Fotki mojej gablotki :))

     Większe i mniejsze, ważniejsze i te zupełnie niezauważalne, czyli Fiat 125p w obrazkach. Detale, dzięki którym te klasyki wprawiają w zachwyt nie tylko swoich właścicieli.

na wielkikm, betonowym osiedlu wiernie czekają na właścicieli 125-tki

czerwony przechodzi obecnie fazę remontu, niebieski już od roku połyka szosy...

Elegancko oznaczone swoim rodowodem

ile to już ludzi powiedziało na nie "łada"...

chromowana atrapa szerokości mili...

obiektyw jest szerokokątny :))

lśnią rozmarzone w zachodzącym słońcu

swoją drogą, kiedy jedziesz pod słońce, nie musisz jeszcze włączać świateł, atrapa i tak błyszczy silniej, niż światła Twego Fiata

przechodniów zawsze dziwiły dwa takie same auta koło siebie, szczególnie takie zabytkowe :))

możliwe, że to przez te chromy...

bez lusterek nie ma mowy o jeździe po mieście...

przy zakupie fabrycznego fiata nie było żadnych lusterek zewnętrznych, jedynie to środkowe - lae jaki wtedy był ruch na ulicach...

jak na czasy PRL, niesamowicie bogate wnętrze

to są właśnie drobne smaczki, małe detale, które odróżniają klasyki od MRów :))

chromik tam, chromik tu...

podobno wytrawni palacze twierdzą, że tylko w tym modelu 125-tki popielniczka była dokładnie pod ręką.

nie ma jak sprzęt :))

Blaupunkta dostałem od znajomego, teraz po małej naprawie 30 letnie radio nadal gra :))

pasy były obowiązkowe dopiero od 1972 roku, więc moja gablota ich nie miała

te zapina się dwoma rękami, ale kiedyś je zdjąłem, było cudownie przez te kilka miesięcy, czułem sięnieskrępowany :))

wywietrznik na tylnym słupku...

po lewej model do października 1968, po prawej do III 1975 roku...oba już rzadko spotykane

tak podobny do włoskiego brata, a jednak inny...

takie światła miały jeszcze Autosany PKSu, tyle tylko że z plastikową ramką.

linia boczna całkiem, całkiem...

oponki jeszcze nie takie całkiem stare, ale już nie ta epoka...

jakby nie patrzeć, to wciąż fiat

czasami widać, że blacharz się nie popisał...