Pamiętajmy o dokładnym poznaniu właściwości trakcyjnych naszego wozu. Nie ma dwóch wozów jednakowych, choćby to
był ten sam model tej samej firmy. Każdy egemplarz różni się od pozostałych, ma własny charakter. Nie powinniśmy mieć ze strony wozu niespodzianek spowodowanych
tym, żeśmy naszego samochodu nie poznali. Musimy wiedzieć o nim wszystko. O jego humorach i kaprysach, o jego skłonnościach w czasie jazdy i o wielu innych jego
cechach. Słowem - znajomość swojego wozu to niezbędny warunek wyczucia go w ciężkich manewrach, zwłaszcza na niebezpiecznych trasach zimowych.
Kto zna swój wóz, wie, że w danych warunkach może sobie pozwolić na to, w innych na tamto - a w ogóle wewszystkich przypadkach, w miarę
zaawansowania w solidnym treningu,może sobie bezpiecznie pozwalać na coraz więcej.
Sobiesław Zasada
Przede wszystkim z autem zabytkowym, czy też antykiem(jak kto woli)trzeba się zżyć. Nie traktować jako środka
transportu, który nas dowiezie z miejsca A do miejsca B w czasie T. Jeśli macie mieć takie podejście - albo musicie je zmienić, albo zostać wyłącznie kibicem. Z
drugiej strony traktowanie takiego auta jako kapliczki i wyruszanie nim raz do roku na niedzielną przejażdżkę prowadzi do absurdów.
Niestety, w takim samochodzie trzeba regularnie pomajsterkować. Częściej lub rzadziej, ale jednak. Ja przykładowo, odwiedzam podwozie mojego Fiacika co 2
500 km celem przesmarowania wału. Prócz tego, zależnie od przypadków losowych, w razie awarii jakiejś części, będziemy musieli ją wymienić. Auto może także(jeśli nie dbamy o nie wystarczająco lub też z powodów od nas bliżej niezależnych)zepsuć się na środku drogi, w zupełnej głuszy, w miejscu,
gdzie nie ma zasięgu żadna komórka. I albo je sami naprawimy(jak się uda przymocować urwane koło), albo spędzimy miłą noc pod gwiazdami.
Większość aut mających więcej niż 25 lat, nie wygląda, jakby co dopiero wyjechało z fabryki. Raczej jak w ostatnim stadium
raka. Doprowadzenie takiego pojazdu do stanu bliskiego ideałowi zajmuje trochę czasu. Pochłania też pewną część naszych pieniędzy. Ale nie są to koszty
ogromne, jak myślą niektórzy. Zwykle zależy to od marki i dostępności części. Oczywiście nie mówimy to kilku złotych, raczej należy przyzwyczaić się do końcówki - ... tysięcy zł. Zacząć od 2, no może 3 w górę. Skończyć ... skarbonka
bez dna, jeśli ktoś nie zna umiaru.
Skoro znacie już minusy, pora porozwodzić się trochę nad zaletami, a jest ich niemało. Jazda takim wehikułem czasu wprawia innych użytkowników drogi w zachwyt(w
88%). Wówczas trąbią z pozdrowieniami, machają, włączają światła i robią inne różne, czasem nieprzewidywalne rzeczy. Na ogół sympatyczne. Z ogromną
ciekawością zaglądają do wnętrza auta. Na stacjach benzynowych, parkingach, tudzież innych postojach starsi szoferzy zagadują albo o samo auto, lub też
snują opowieści o dawnych czasach.
Sama jazda dostarcza ogromne ilości pozytywnych doznań i odczuć. Nie musisz się spieszyć, bo takim autem wręcz nie wypada jechać szybko. Nie jesteś otoczony wszechobecnym
plastikiem. W każdym samochodzie zachwyca nas co innego. A to biegi przy kierownicy, A to lusterka na błotnikach, duża, biała fajera(kierownica,
gdyby się ktoś pytał)lub garbata maska. Jeśli wyjazd na miasto jest takim przeżyciem, to co dopiero powiedzieć o udziale w Rajdzie lub Zlocie Starych
Samochodów(o czym na innych stronach :) ). I już nie ważne, ile czasu spędziłeś pod gablotą, liczy się tylko to, że właśnie tu i teraz jedziesz
klasykiem przez dawno zapomniane, brukowane uliczki miasta, przypominając przypadkowym przechodniom swą antyczną sylwetką dawne dzieje, samotny wśród
tłumu compactowych samochodów.
No właśnie, ale żeby do tego doszło, trzeba najpierw taki wehikuł odpalić, czyli popularnie mówiąc uruchomić silnik. W moim fiaciku silnik
uruchomiłem tydzień po kupnie wozu. A to dlatego, że stacyjka była zepsuta, a sprzęgło sklejone, więc na pych nie dało rady. Kiedy wyjąłem stacyjkę i na tzw.
zwartko połączyłem wszystkie wystające kabelki(nie powiem które, bo już ktoś próbował odjechać fiacikiem, szczęście tylko, że nie przewidział zbezpieczeń
poprzednika), i starter z wolna pokręcił wałem. Ach, jeszcze miałem zdjęty zbiornik paliwa, więc mój kolega Niko dolał benzyny wprost do gaźnika, a że mu
się trochę rozlało... Kabelki zaiskrzyły, silnik zaskoczył, jakby pracował 5 minut temu, a nie pół roku, dodałem gazu i... z gaźnika buchnął żywy ogień. Niko
popatrzył i dmuchnął, efektem czego było tylko powiększenie pożarku. Wyskoczyłem z auta, chwyciłem pokrywę filtru powietrza i rzuciłem na gaźnik. Trochę
niedokładnie, więc Niko poprawił i zgasło..
Zwykle wystarczy wyciągnąć ssanie do połowy, raz nacisnąć i puścić pedał gazu i przekręcić kluczyk. Rano, zima nie zima, zapala od pierwszego kopa. Tyle tylko,
że do silnika wstawiłem
świeceIskry z 3 elektrodami
Iskra FE65PTS. Są droższe od zwykłych świec o 1/3 ceny, ale różnica jest odczuwalna natychmiast. Kiedy posłucha się
rozrusznika w moim fiaciku, by po chwili silnik podjął równą pracę, to każdy (!) się dziwi, jak on zapala. Wał kręci bardzo, bardzo wolno. A wystarczy mu mała
iskra...
(zimą dawałem mu też porcje samostartu - też było dobrze). Poza tym
filtra paliwa i powietrzawymieniam wtedy, gdy jest zanieczyszczony lub
wymaga tego instrukcja. Czyli po około 10 tys. km, jeżeli jezdzimy przewaznie po asfaltowych szosach, jeśli w jakiś sposób jesteśmy użytkownikiem dróg o większym zapyleniu, czy też poprostu
często jeździmy w mieście - należy zmienić filtry po jakichś 6 tys. km, i dobrze jest co 2 tys. km wyjąć filtr powietrza i przedmuchać sprężonym powietrzem w
kierunku przeciwnym do normalnej pracy.
Spotkałem się z opinią na temat używanych przez mnie świec zapłonowych, że mają za duży opór i nie są dobre dla tego silnika. ''Mechanicy'' raczej zalecają
zwykłe świece z jedną elektrodą. Używałem obu rodzajów. I szczerze polecam świece 3-elektrodowe. Niesamowity start zimnego silnika, mniejsze zużycie paliwa, równiejsza
praca silnika.
Odstęp elektrodpowinien się zawierać pomiędzy 0,5mm do 0,6 mm.
Tak samo mechanicy radzili mi w sparwie
oleju silnikowego. Mój błąd
(a także zasobności mojego portfela), że zaraz po kupnie wlałem do karteru zalecany przez
znawców starych silników olej Rafinerii Gdańskiej Selektol 20W-40. Bo gęsty, bo był przewidziany do tego typu silników itp. Nic bardziej błędnego. Po roku miałem szlam w silniku,
problemy z ciśnieniem oleju na wolnych obrotach
(żarzyła się kontrolka). Zmieniłem olej na
Shell Helix Super. Problemy zniknęły. Ponowne zmniejszenie zużycia paliwa,
prawie w ogóle nie dolewam oleju pomiędzy zmianą oleju. Z rury wydechowej nie buchają już kłęby ciemnych spalin. W tym roku planuje przejść na półsyntetyk - może właśnie też Shella?
Wymieniłem też
odmę(odprowadza skroplony olej do miski olejowej , a resztę gazów do gaźnika), stara była zapchana totalnie,
zapchany był też odpływ oleju. Tak więc całość szła do gaźnika grubym przewodem, auto kopciło na niebiesko, filtr powietrza wiecznie był zaolejony, czarny i
brudny, wzrastało zużycie paliwa i poranne rozruchy były gorsze. Odma jest w miarę tania, latem 2000 roku kosztowała 29 zł. Wymiany dokonałem sam, ale dostęp
jest okrutny. Bez dużej ilości kluczy płaskich, oczkowych i nasadowych na krótkich wysięgnikach nie ma nawet co marzyć. A mechanicy wystrzegają się tego
jak ognia
(lub słono sobie liczą za wymianę).
Ciśnienie w oponach- bardzo ważne. Na dużych stacjach mają przeważnie pompkę ze wskaźnikiem. Za mało powoduje wzrost zużycia bieżnika i paliwa, za dużo wzrost
zużycia bieżnika i obniżenie komfortu jazdy. W modelach z oponami dętkowymi ryzyko zbyt małej ilości powietrza może spowodować zsunięcie się opony z felgi,
natomiast nadmiar może prowadzić do wystrzału dętki. Starajcie się nie przesadzać, ja daję 1,7 atm. z przodu i 1,9 atm. z tyłu. Poza tym ilość gratów w
bagażniku też wpływa na zachowanie się waszego fiacika na szosie. Swego czasu woziłem
(na zapas)prawie pół samochodu - drugi akumulator, cewki,
świece, klucze, 2 podnośniki, farby, pędzle, rozpuszczalniki, koce, ciuchy na przebranie, oleje, kanister z 4 litrami paliwa, lejek, klucze, klucze, klucze,
cześći zapasowe od silnika, kawałki drutu i inne takie. Mniej lub bardziej przydatne. Kiedy miałem oddać auto do blacharza i przełożyłem zawartość kufra
(a było poukładane i nie zajmowało więcej, niż połowę)do bagażnika Forda Oriona '94, to zawaliłem go całego. Do tego doszły szpargały z przedniej półki i
schowka. Tak więc trzeba umieć się ograniczyć i wozić TYLKO naprawdę niezbędne rzeczy.
Ustawiony
zapłoni wyregulowany
gaźnik- kwintesencja oszczędności drogocennego paliwa. Nawiasem mówiąc, kiedy kupiłem
Kryspina, zapłon był tak ustawiony, że teoretycznie silnik nie miał prawa zapalić, a w praktyce miał tylko mało mocy. Godzinka regulacji, potem gaźniczek
- ustawienie poziomu paliwa w komorze
(do czyszczenia regularnie używam płynu do paliwa firmy STP - starcza na 1000 km, efekt piorunujący - można jeść z
gażnika, a wszelkie rozkręcanie powoduje rozregulowanie)i wóz nabrał zrywności.
Często okazuje się, że poprzedni właściciel albo eksperymentował z doborem dysz metodą --> taką mam i taka dam, lub też próbował ''zaoszczędzić'' trochę paliwa.
Prawidłowe rozmiary dysz w gaźniku typ
34 DCHD-1dla silnika 1300:
dla układu I-go stopnia:
dysza główna paliwa 1,20 mm
dysza paliwa wolnych obrotów 0,50 mm
dla układu II-go stopnia:
dysza główna paliwa 1,35 mm
dysza paliwa wolnych obrotów 0,50 mm
w gaźniku typ
34 DCHDdla silnika 1500:
dla układu I-go stopnia:
dysza główna paliwa 1,25 mm
dysza paliwa wolnych obrotów 0,50 mm
dla układu II-go stopnia:
dysza główna paliwa 1,40 mm
dysza paliwa wolnych obrotów 0,70 mm
Jakby ktoś pamiętał
(tylko kto ?), że co 10 000 km trzeba wyregulować
luz zaworówi czynił tak, to jego fiacik odwzajemni się cichą pracą silnika.
Fiaciki 1300 cm
3miały inne przerwy od fiacików 1500 cm
3.
Luz pomiędzy zaworami i dźwigniami (na zimno) wynosi:
dla modelu
1300 cm3:
zawory ssące: 0,20 mm
zawory wydechowe: 0,20 mm
dla modelu
1500 cm3:
zawory ssące: 0,20 mm
zawory wydechowe: 0,25 mm
Kąty otwarcia i zamknięcia zaworów:
dla modelu
1300 cm3:
ssących: - otwarcie : 9
oprzed ZZ
- zamknięcie : 61
opo ZW
wydechowych: - otwarcie : 49
oprzed ZZ
- zamknięcie : 21
opo ZW
dla modelu
1500 cm3:
ssących: - otwarcie : 25
oprzed ZZ
- zamknięcie : 51
opo ZW
wydechowych: - otwarcie : 64
oprzed ZZ
- zamknięcie : 12
opo ZW
Dobrym pomysłem jest zapasowy
pasek wentylatora. Jedna z niewielu częćci różniących się w zależności od modelu silnika. Jako że
model 1300 miał na stałe włączony napęd wentylatora - zapasowy pasek powinien mieć wymiary
(obwód zewnętrzny/szerokość/grubość)950x10x8mmm, zaś do modelu 1500, gdzie wentylator włączany jest poprzez sprzęgło elektromagnetyczne - 925x10x8mm.
Pompa paliwaczęsto ma tylko niedokręconą
(nieszczelną)pokrywę górną. Zasysane tą drogą powietrze powoduje zmianę stosunku paliwa
do powietrza w gaźniku - efektem czego są nierówne obroty jałowe silnika, zminiejszona moc i tzw. ''dziura w gaźniku''. A wystarczy tylko dociągnąć łepek
śruby kluczem 10'' i po kłopocie.
Specyficzny jest
luz układu kierowniczego. Najstarsze Fiaty 125P miały normę 15
ona obowodzie kierownicy. Później norma
zmniejszyła się do 10-12
o. W MRze już ''tylko'' 5-8
o. Można też mierzyć metodą naszych dziadków :
jeżeli luz jest na 2-3 palce - można jechać.
jeżeli luz jest na 4 palce - można jechać, ale należy myśleć o naprawie bądź wymianie ;>.
jeżeli luz jest na 5 i więcej palcy, jechać można tylko do warsztatu.
Jeśli będziecie wymieniać to co trzeba zgodnie z zaleceniami instrukcji, bez żadnych ociągnięć i wyjątków, wasz fiacik powienien w zamian
dowieżć Was tam gdzie chcecie jak szybko chcecie i bez problemowo.
Czego Wam życze...
Regulacja Mechaniczengo Reglera.
Wyregulowanie mechanicznego reglera - to nie jest trudne, za to bardzo czasochłonne. Niezbędnymi narzędziami będzie
śrubokręt krzyżakowy, mały śrubełek, wskaźnik napięcia (voltomierz) i duuużo
czasu.
Ustawiasz 125-tkę tak, aby stała na równym (nie wiem, czy ręczny działa ;)),
gasisz (powinien byc ciepły silnik - prznajmniej pracować równo bez ssania),
otwierasz maske w górę.
Zdejmujesz obudowę reglera (2 śrubki krzyżakowe po bokach). Masz przed sobą
cewkę indukcyjną i zworkę, którą jak nacisnąć, zamyka inny układ. Musisz
wyczyścić styki, czyli miejsca, gdzie styka się ta blaszka z innymi.
Możesz na próbę uruchomić silnik i zgasić.
Następnie z drugiej strony urządzenia znajduje się w pionie sprężynka. Ona
właśnie reguluje wysokość napięcia w układzie. Jeśli zwiększyć jej długość
(czyli dolną blaszkę wygiąć ku dołowi), napięcie powinno wzrosnąć,
zmiejszając napięcie spreżyny (skracając jej długość - podgięcie blaszki
dolnej w góre) napięcie w układzie elektrycznym spadnie.
Odginanie i podginanie wykonujemy delikatnie i powoli - bardzo mało odginamy -
czasami przegięcie o 1 mm zmienia napięcie o prawie 2 Volty. Można dla lepszej
koordynacji i większej precyzji popukiwać śrubokrętem (rączką) w dolna blaszkę,
delikatnie i lekko.
WAŻNE:przyginanie blaszki, w jakąkolwiek stronę wyłącznie przy zgaszonym
silniku. Aby pomiar napięcia był dokładny (dokładniejszy) należy zamontować
obudowę reglera na śrubki i niczym go nie dotykać. Wtedy uruchomić jednostkę
napędowa i pomierzyć na końcach akumulatora napięcie. Wyłączyć i korygować do
upadłego - bardzo czasochłonne. Zapalić silnik, zmierzyć napięcie (za mało),
zgasić, zdjąć obudowę, podgiąć, założyć obudowę, zapalić, znowu za dużo
itd... ;)
Zakres napięcia na wolnych obrotach powinien byc wyższy niz 13,2 Volta. Jeśli
wkręcisz go na obroty, nie powinno przekraczać 14,5 - 14,8 Volta.
W okresie zimowym dobrze jest regulować napięcie na zapalonych swiatłach, bo po
ich włączeniu nieuchronnie napięcie spadnie nawet i o Volta albo półtora...
Jeśli różnice pomiędzy napięciem na wolnych obrotach i na wyższych są zbyt duże
(np. przy 13,0V na wolnych, na wyższych masz jakieś 18,0V), należy wcześniej
czyszczone styki blaszki zblizyć lub oddalić od siebie w nastepujący sposób:
jeśli różnica wzrostu różnic napięcia pomiędzy wolnymi i wyższymi obrotami
jest zbyt mała (przy 13,2V nie osiąga 14,8V) należy zmniejszyć odległość
od blaszki i styków o 0,1-0,2 mm.
jeśli różnica jest zbyt duża, należy zwiększyć odległość od blaszki i styków
o 0,1-0,2 mm.
Należy zwrócić uwagę, aby wszelkie doginane styki zachowały współosiowość.
Wnętrze przedmuchać sprężonym, suchym powietrzem i dokręcić obudowę. Najlepiej
wymienić uszczelkę pod obudowa reglera.
Jeśli nie pomoże, pojechać do dobrego elektryka, który od razu nie powie, że
należy założyć elektorniczny regulator...
pozdroowka KajTan
p.s. regulacje odbębniam na Klasyku, powinno być
okay.
p.s2. A najlepiej założyć u elektryka (dłuższa zabawa, ale warta świeczki)
przekaźniki na stacyjkę, wtedy i migacze i hamulcówki i klakson uruchomione na
raz nie powodują zamierania którejś w/w czynności (przygasania migacza) ;))
powodzenia
Wszelkie prawa zastrzeżone. Copyright © 1999-2oo9 KajTan